Król Edyp
Edyp widzi gromadzący się przed świątynią lud Teb. Wznoszą oni modły i błagania
o ratunek, gdyż miasto pustoszą zaraza i choroby. Edyp zwraca się do Kapłana,
pytając o przyczynę zgromadzenia. Kapłan wyjawia, że lud przyszedł po pomoc do
władcy, który już raz uratował Teby od składania ofiar dla groźnego Sfinksa
Edyp obiecuje nie spocząć, póki nie wybawi ludu, dodaje, że
posłał już wiele dni temu Kreona do „Apollina pityjskich wyroczni”, by ten
wywiedział się o ratunek dla Teb. W tym momencie obwieszczają powrót Kreona,
którego głowa przystrojona wawrzynem świadczy, że przynosi sposób wybawienia.
Otóż wyrocznia obwieściła mu, że kraj cierpi z powodu dawnej zbrodni dokonanej
na starym królu Lajosie, zabitym w tajemniczych okolicznościach jeszcze przez
przybyciem Edypa do Teb. Aby odpędzić nieszczęścia od ludu, trzeba pomścić
śmierć Lajosa. Kreon opowiada, że okoliczności zbrodni nie zostały wyjaśnione,
bo w tym właśnie czasie pojawił się Sfinks i odwrócił uwagę od tego problemu.
Jedyny świadek zdarzenia mówił, że na Lajosa napadł nie jeden człowiek, ale
gromada. Istniały podejrzenia, że to ktoś z Teb wynajął zbójców, ale Sfinks
sprawił, że o tym zapomniano. Edyp słysząc wszystkie te nowiny, obiecuje
odnaleźć mordercę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz